belfer 1 belfer 1
411
BLOG

11 XI 1988 r. Warszawa

belfer 1 belfer 1 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 Tak jak każdy student PRL na 4 -tym roku studiów miałem SW = Szkolenie Wojskowe. Przedmiot obowiazujący. Zaliczenie i egzamin. Co poniedziałek 7 x 45 min lekcje jak w szkółce. Zgroza dla studentów. Materiał nauczania- jaja do ptęgi 3. Na szczęście w B-stoku w SW wspólnym dla wszystkich uczelni pracowali najnormalniejsie w PRL oficerowie. Nawet początek był OK. Major XY powiedział że obowiązuje przy zwracaniu się forma "obywatel" jak w Legionach ale za regulaminową formę w II RP nie obrazi się. Koledzy z ekonomii nic z tego nie łapnęli ale historycy wrzasnęli "tak jest Panie majorze". W B-stockim SW bylo tak że oficerów takich już nie odsyłano do służby z żołnierzami gdzyż uważano że kontakt ze studentami za bardzo ich demoralizuje.

   W każdym razie w grudniu 87 trafiłem do OSWL Elbląg jak tzw. "bażant" tj. podchorąży.

Wiedzieliśmy że działa ruch "WOlność i Pokój" i z grupą kolegów zastanawialiśmy się nad odmową służby wojskowej. Oznaczało to wówczas 2 lata więzienia. toczyliśmy długie burzliwe dyskusje. Pomijając wątki filozoficzne, etyczne - przeważył pogłąd - chłop powinien umieć strzelać. Przysięga wymuszona- nie ma mocy przwnej.

"Bażanci" podchorążowie po studiach cywilnych na naramiennikch nosili biało-czerwony sznurek (tzw. makaron), zawodowi biały. Obie grupy serdwcznie nienawidziły sie poniważ białi "sagany" zawodowcy nienawidzili i wyśmiewali amatorów - "bażantaów". Bażanci - często antykomuniści- traktowali saganów jak janczarów. Jak było - przy nastepnej notce.

Kiedy odbywałem praktykę w jednostce w Warszwie na Chomiczówcce nadszedł 11 XI 1988 r. 70- ta rocznica niepodległości. Nagle a niespodzianie Jaruzelski ogłosił święto. Pracowło się, ale nawet na świetlicy w LWP  w telewizorze radzickim transmitowano uroczystą mszę z katedry wojskowej. Ksiądz pułkownik-dziekan (nagle okazało się ze ktoś taki jest) odprawiał mszę dziękczynną. Zawodowcy w wojsku - "trepy" - zgłupiały doszczętnie.

Tak się złożyło że tydzień wcześniej w jednym z zakładów fotograficznych na Starym Rynku postanowiłem sprawić sobie pożegnalne zdjęcie w mundurze. Nie wyszło dobrze ponieważ z przedzień opijałem wyjście moich zołnierzy do cywila. Pani fotograf poprosila o powtórkę. Kiedy w pełnej gali mundurowej wracałem przez Krakowskie Przedmieście natnkąłem się na wielką demonstracę NZS przed UW. Wielka była, zajmowali całą ulicę. Kiedy z chodnika pokazałem chłopakom znak "V" - usłyszałem obok "Przegrane - wojsko z nimi". Obok stało dwóch milicjantow

belfer 1
O mnie belfer 1

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura